Kim Wilde : „Nie jestem żadną dyskotekową divą.“
KATJA SCHWEMMERS 

Ćwierć wieku od swojego hitu nr 1 "Kids In America" i 11 latach od ostatniego albumu, Kim Wilde wraca do akcji z nowym albumem „NSN“.

MOPO: Pani nowy album NSN jest zaskakująco różnorodny, z wieloma wpływami muzyki klubowej. Czy zobaczymy wkrótce Kim Wilde pod dyskotekową kulą, tak jak madonnę?
Kim: Z pewnością nie. Jestem bardziej rockową dziewczyną, niż dyskotekową diva. Dorastałam przy muzyce Elvisa. I mój ojciec przekazał mi także swój apetyt na rock’and’roll. 

MOPO: Na nowej płycie śpiewa pani ponownie w duecie z Neną. 
Kim Wilde: Jesteśmy do siebie podobne, w nas obu jest coś z „rockowych lasek“ i jednocześnie rodzinnych kobiet. Udało jej się rozbudzić wem nie na nowo divę. Jej zawdzięczam kontrakt z moim obecnym producentem, Uwe Fahrenkrog-Petersenem, bez którego nigdy nie doszłoby do tego comebacku.

MOPO: Co było przyczyną, że zrezygnowała pani 10 lat temu z kariery?
Kim: Odnalazłam w sobie pasję do projektowania ogrodów. Miałam wtedy 36 lat i pomyślałam sobie : „Cholera, jestem taka znudzona…Jak więc muszą być inni znudzeni mną?“ Miałam już dość. Chciałam mieć dzieci i ogród dla nich. To mi sprawiało przyjemność. I wiedziałam, że to jest to.

(Hamburger Morgenpost, 16 X 2006)

Podziękowania za tłumaczenie dla Ritty

http://www.mopo.de/2006/20061016/hamburg/kultur/keine_disco_diva.html